piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 5

Byli to...
- Ala
- Oliwia
- Cała Skra
- Moi rodzice
- Dziadkowie, wujkowie, ciocie itp.
Wszyscy: Niespodzianka! - i zaczęli śpiewać sto lat.
Tak! Dzisiaj mam urodziny! Bym zapomniała!
Po zaśpiewaniu.
Wiktoria: Ale narobiliście mi stracha! - śmieje się, a oni razem ze mną.
Mama: Chcieliśmy zrobić coś co zapamiętasz na długo.
Tata: Ty poszłaś do piekarni, a my wszystko tu przygotowaliśmy.
Conte: Ojjj... Dużo było pracy, ale...
Miguel: Się opłacało! - powiedział po polsku.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy i wszyscy pojechali do swoich domów oprócz, mnie i Wojtka.
Stoimy przed domem, w którym wszystko się odbyło i rozmawiamy o nas.
Wiktoria: Kochasz mnie? - patrzę mu prosto w jego oczy.
Wojtek: Tak...
Spuściłam głowę i trochę się odsunęłam.
Wojtek: Coś nie tak? - przytulił mnie.
Wiktoria: Po prostu... Miałam ostatnio ciężko...Ala, Ty, Nico... Bartek.
Wojtek: Rozumiem Cię... Po prostu zapomnij o nich...
Wiktoria:Łatwo powiedziec...
Wojtek : Czyli... Ty mnie nie kochasz?
Wiktoria: Sama nie wiem...
Z łzami w oczach poszłam do auta po czym odjechałam.

Pod wieczór

Wieczorem wszyscy umówiliśmy się na imprezę. Więc... Jako solenizantka trzeba było jakoś wyglądać. Poszperałam w szafie i to co mi się najbardziej spodobało to, to. Nie chciałam długo siedziec w łazience, więc musiałam wszystko robic sprawnie i szybko. Z włosami długo nie kombinowałam, a co do twarzy to zrobiłam tylko lekki make-up. Nakładanie dużej ilości "tapety" na pewno fajnie by nie wyglądało... Przynajmniej na mnie.

Wieczorem

Wraz z rodzicami pojechaliśmy do mojego wujka i cioci- Grzesia i Patrycji. Są oni bardzo sympatyczni i gościnni. Mają oni bardzo, a to bardzo duży dom z ogrodem, gdzie odbędzie się cała impreza. Na imprezie będą wszyscy Ci, którzy przygotowali tą całą akcje.
Na miejscu ma czekac na mnie kolejna niespodzianka. "Ciekawe co.. Kolejny paralizator, czyżby pistolet? " - pomyślałam po czym się cicho zaśmiałam.
Wsiadłam do swojego samochodu wraz z rodzicami i odjechaliśmy.

Na miejscu

Po zaparkowaniu samochodu poszliśmy do domu cioci i wujka. Wszyscy już byli już na miejscu i przywitali mnie gorącymi oklaskam i znowu zaczęli śpiewac sto lat, a mama w tym czasie stanęła obok mnie z tortem. Po zaśpiewaniu pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki. 
Następnie dostałam prezenty.
Od Ali dostałam płytę Bushido i Sido oraz voucher do spa dla dwóch osób.
Ala : Wybaczysz mi za tą akcję z Wojtkiem?
Wiktoria: Jasne. - uśmiechnęłam się, ona również. - Ale z kim ja mam ppojechać do tego spa?
Ala: Z tym kimś kto zaraz tu zawita.- uśmiechnęła się i poszła.
Od Skrzatów dostałam strój z Borussi Dortmund z własnym nazwiskiem i z numerem " 9 ".
Od Wojtka dostałam serce z róż i przepiękny, złoty wisiorek z zawieszka z literką W.
Od rodziny dostałam samochód- Mini Cooper'a.
Od Oliwii aparat Nikon, o którym marzyłam.
Prezenty są naprawdę fajne! Bardzo jestem z nich zadowolona.

W środku imprezy

Do imprezy dołączyła rodzina Matteo Piano, oraz sam w sobie Matteo.
Przywitałam ich ciepło jak i reszta gości również miło ich powitała.
Następnie Matteo wręczył mi prezent- bon na 1000 złoty do sklepu Apart.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to piątek! Łapcie rozdział 5. Wena mnie ostatnio opuściła. :(
Miłego czytania. :)
Pozdrawiam! :*

PS. Jak tam świadectwa? :-) ;-)

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 4

Przed klatką dalej stoi Nicolas.
Wybiegam z klatki.
Nicolas: Zaczekaj! - złapał mnie za rękę i lekko przyciągnął do siebie.
Podbiega Wojtek.
Wojtek: Zostaw ją!
Nicolas: Bo co mi zrobisz? - mówi z ironią.
Wojtek: Nie chcesz wiedzieć co.
Nicolas: Myślisz, że się Ciebie boje?!
Wiktoria: Przestańcie! - nie mogłam ich dalej słuchać i poszłam do auta, po czym odjechałam.
Kilka dni później
Mieszkam u rodziców. Jest mi tam bardzo dobrze. Pyszne obiadki i nie tylko. Ogólnie dobrze być przy rodzicach... Tym bardziej, że są oni tak zatrobliwi i że gdy nie ma się drogiej połówki nie ma Cię kto pocieszyć... Pogadać, gdy jest Ci źle. Nie oto chodzi, że z dziewczynami mi było źle tylko poprostu już od jakiegoś czasu Ala stała się wredna... Nie pisałam Wam o tym, ale piszę teraz.
Co do Wojtka, Nicolasa i Barta to dużo razy do mnie pisali, dzwonili, ale ja nie miałam ochoty z nimi rozmawiać.

Następnego dnia

Rano jak to rano, od momentu kiedy mieszkam z rodzicami chodzę do piekarni po świeże bułeczki.
Ubrałam się, umyłam zęby, zrobiłam koka, a następnie poszłam do sklepu. Idę, idę i nagle ktoś zawiązał mi bandamkę na oczy i wsadził do bagażnika jakiegoś samochodu. Byłam przestraszona! Przecież za trzy godziny jest trening! Nie wiedziałam co się dzieję! Ratunku! Pomocy!
Nagle wstrzyknęli mi jakiś płyn dożylny, po czym zasnęłam.

Po jakimś czasie

Budze się w jakimś domu. Leże na ziemi na jakimś kocu pełnym krwi. Co ja tu robię!? O co chodzi?
Nagle widzę z daleka jakiś cień. Ktoś idzie! Zaczęłam uciekać. Byłam tak przestraszona, że bieglam chyba szyciej niż sam Usain Bolt!
Nagle poczułam jakiś sznur na moim brzuchu. Ktoś mnie do siebie przyciągnął. Mial maske, więc nie wiedziałam kim jest ta osoba.Zaczęłam krzyczeć.
Ktoś: Zamknij się bo zginiesz!
Wiktoria: Puśc mnie!
Ktoś: Jeszcze jedno słowo, a nie ręczę za siebie! - zamknął mnie w jakimś małym, przerażającym pomieszczeniu.
Nagle usłyszałam jakiś straszny głos.
Głos: Za dziewięć godzin zostaniesz poddana torturom. Życzymy miłego pobytu!
Wiktoria: Miłego pobytu?! Haha! Bardzo śmieszne. - sarkazm.

Dziewięć godzin później

Ktoś wchodzi do " celi "  i wziął mnie za " fraki "  i zaprowadził do jakiegoś strasznego pomieszczenia, w którym po środku mieścił się paralizator.
Jeszcze czego! Paralizator!? Oszaleli do reszty?! Ja chcę żyć!
Musiałam usiąść na ten paralizator... Wyrywanie się i tym podobne nie miało sensu... By tylko pogorszyło sprawę.
Gdy usiadlam na krzeszlo, ludzie obecni tam przypieli mnie i chcieli już naciskać guzik WŁĄCZ, gdy nagle zjedli maski... Byli to...

-------------------------------

Chciałam zawiesić bloga ( był już nawet wstawiony post z tą informacją ) , ponieważ nie miałam żadnego pomysłu. :-( Akurat dzisiaj usiadłam i coś mi przyszło do głowy... Może nie jest to na co liczyliście, więc przepraszam...
Pozdrawiam i do piątku! :-*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 3

Nagle podchodzi do nas Bartek.
Bartek: O jejku jak słodko! Tylko żebyście się nie udławili tym szczęściem! A nawet gdyby to byłoby by super!
Wiktoria: Mścisz się na mnie? Bo co? Bo jestem z Wojtkiem? Bo Cię nie kocham?!
Bartek: Ej, ej! Nie pyskuj maleńka! - popchnął mnie tak, że się wywróciłam.
Wojtek: Nie pozwalasz sobie na za dużo!
Bartek: A może chcesz jeszcze raz trafić do szpitala?!
Momentalnie podleciały wszystkie Skrzaty i pozbyli się Bartka.
Facundo: Wszystko dobrze? - podniósł mnie.
Wiktoria: Tak... - mówię roztrzęsiona.
Wojtek: To ja już pojadę. - czule mnie pocałował i poszedł do swojego samochodu.
Nico: Co za dupek!
Samu: Palant!
Wiktoria: Zgodzę się z Wami.
Nico: Może Cię odwiozę? - uśmiecha się.
Wiktoria: Z miłą chęcią. 

Pod moją klatką

Wiktoria: Dziękuję.
Nico: Nie ma sprawy. Dla Ciebie wszystko. - zaczął mnie czule całować.

                 Wiktoria
Kurde! Nie wiem co zrobić... Przerwać? Kontynuować? Nie wiem... Jego pocałunki są jak narkotyki... Po jednym chcesz więcej i więcej...

                   Nicolas
Jaka ona jest piękna! Chyba się w niej zakochałem... Ale ona jest z Wojtkiem... Ahhh... Trudno! Ona jest moja!

Po chwili przerwałam

Wiktoria: Nico... Nie!
Nicolas: Ale... Proszę Cię! Ja Cię kocham!
Po tych słowach poszłam do domu, a Nico za mną.
Nicolas: Zaczekaj! - złapał mnie za rękę.
Wiktoria: Puść.
Nicolas: Nie!
Jakoś dałam radę wyciągnąć moją rękę z jego dłoni, po czym szybko weszłam do mieszkania i zamknęłam drzwi.
Słyszę, że ktoś jest w moim pokoju.
To Ala i Wojtek...
Ala: Ale ja Cię kocham!
Wojtek: Ale ja Cię nie!
Ala: No kochanie! - chcę go całować, ale on ją odpycha.
Wojtek: Daj mi spokój!- wychodzi z pokoju i wpada na mnie. - Co Ty tu robisz?
Wiktoria: Mieszkam?
Wojtek: No tak... - uśmiecha się. zachowuje się jak gdyby nigdy nic.
Wiktoria: To może ja się Ciebie zapytam... Co Ty tu z nią robisz?!
Wojtek: Spokojnie...! - przytula mnie, ale ja go odpycham.
Ala: Co robi? Dobrze wiesz co! - całuje go, a on odpycha ją.
Wojtek: Ja tu przyszedłem do Ciebie kochanie!- mówi do mnie i robi słodkie minki.
Wiktoria: Do mnie?
Ala: Do niej?! Ty zdrajco! A ja Cie naprawdę kocham! - dała mu z " liścia " i wybiegła z domu.
Ja poszłam do pokoju spakować wszystkie swoje rzeczy.
Wojtek: Co Ty robisz?!
Wiktoria: To co widzisz.
Wojtek: Pakujesz się... Czyli... Wyprowadzasz się?
Wiktoria: Tak.
Wojtek: Do kogo?
Wiktoria: Do rodziców.
Wojtek: A dlaczego nie do mnie?
Nic nie odpowiedziałam. Stoję przed drzwiami. Chcę wyjść.
Wiktoria: Wychodź.
Wyszedł, po czym zamknęłam drzwi i zbiegłam z torbą na dół, a Wojtek za mną.


-------------------------------------------

No to się porobiło! :D Mam nadzieje, że Wam się spodoba. ;)
Dodaję go dzisiaj, ponieważ jutro nie miałabym jak go dodac.
Zapraszam za tydzień w piątek! :)
Pozdrawiam! :*

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 2

Bartek: O cześć! Wejdź. - odsunął się bym weszła.
Weszłam, a on zamknął za mną drzwi.
Bartek: Zapraszam do salonu. - poszliśmy do salonu - Chcesz coś do picia?
Wiktoria: Nie dziękuje...
Bartek: To co Cię do mnie sprowadza?
Wiktoria: Musimy pogadać. - usiedliśmy na sofę.
Bartek: O czym?
Wiktoria: Dlaczego pobiłeś Wojtka?
Bartek: Bo... Dowiedziałem się, że on... Cię kocha.
Wiktoria: No i co?
Bartek: I to, że ja się w Tobie kocham po uszy!
Wiktoria: Yyy... Naprawdę? - zamurowało mnie.
Bartek: Tak... Tylko Ty z tego co wyczuwam to nie... Prawda?
Wiktoria: Wcale, że nie...
Bartek: A chcesz zostać moją... Dziewczyną? - uśmiecha się.
Wiktoria: Tak. - też się uśmiecham. Całkiem zapomniałam o Wojtku.
Bartek: Mogę Cię pocałować?
Wiktoria: Tak. - i zaczęliśmy się czule całować.

Następnego dnia ( 10:30 )

Siedzę w salonie i oglądam wiadomości.
Ala zadzwoniła do mnie, że stan Wojtka się pogorszył.
Przestraszyłam się i przypomniałam sobie o Wojtku... Szybko się ubrałam i wybiegłam z domu jak opętana i szybko wsiadłam do auta,następnie odjechałam.
W szpitalu
Szybko podbiegłam pod sale, gdzie leży Włodi. Wpadłam na Ale.
Ala: O jesteś!
Wiktoria: No jestem... Mów co się stało!
Ala: Wojtek dowiedział się o Twoich i Bartka wczorajszych pocałunkach.
Wiktoria: Co?!
Ala: No to, to... I przez to jego stan się pogorszył... - mówi.
Zaczęłam ryczeć.
Ala: Idź do niego... - proponuje.
Poszłam do niego. Wchodzę do sali... I gdy tylko go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Usiadłam obok niego na krześle.
Wojtek: Proszę Cię... Nie płacz... - złapał mnie za rękę - Słyszałem, że jesteś z Bartkiem... To prawda?
Wiktoria: Prawda... Ale... Skończę z nim, dla Ciebie.
Wojtek: Dla mnie? - słodko się na mnie patrzy.
Wiktoria: Tak... Dla Ciebie.
Wchodzi do sali lekarz.
Lekarz: Proszę opuścić sale! Zabieramy Pana Wojtka na badania. - i byłam zmuszona wyjść ze szpitala.

W szpitalu ( 23:00 )

Siedzę na poczekalni i płacze.
Nagle podchodzi do mnie Bartek.
Bartek: Hej Kochanie! - całuje mnie, ale ja go lekko odepchnęłam. - Co się stało?
Wiktoria: Z nami koniec... Rozumiesz? Nie było i nie ma żadnych nas.
Bartek: Ale jak to?!
Wiktoria: Tak to! - i skierowałam się do wyjścia. Wyszłam ze szpitala i poszłam do auta.
Poczułam dłoń jakiegoś mężczyzny na mojej dłoni. To... Nicolas Uriarte.
Nico: Cześć... Możemy pogadać? - uśmiecha się.
Wiktoria: Tak, jasne...
Nico: Słyszałem, że... Masz problemy sercowe...
Wiktoria: Jakie? - całkiem zapomniałam.
Nico: Noo... Bartek... Wojtek...
Wiktoria: A no tak...
Nico: Z Wojtkiem będzie wszystko dobrze. Uwierz mi! A co do Bartka to powiedz tylko słowo a z resztą Skrzatów damy mu tak w pierdol, że się nie pozbiera.
Wiktoria: Nico... Nie przesadzasz?
Nico: Nie... Zasłużył na to!
Wiktoria: No w sumie... To racja!
Nico: No właśnie. To trzymaj się! Bądź twarda! - przytuliliśmy się po przyjacielsku i on poszedł do swojego auta a ja do swojego.
Tydzień później
Czekam przed szpitalem na Wojtka, a on po chwili wychodzi i podchodzi do mnie.
Wojtek: Cześć kochanie! - czule mnie całuje.
A czyli jednak... Jesteśmy razem.
Ucieszyłam się, w końcu to facet w którym się kochałam i kocham dalej.
Nagle podchodzi do nas...
......
-------------------------------

No i jest rozdział 2! :) Dziękuje za miłe słowa i ponad 200 wyświetleń na blogu. Jest mi niezmiernie miło! :*

Do kolejnego piątku. Pozdrawiam! ;) :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ