Bartek: O cześć! Wejdź. - odsunął się bym weszła.
Weszłam, a on zamknął za mną drzwi.
Bartek: Zapraszam do salonu. - poszliśmy do salonu - Chcesz coś do picia?
Wiktoria: Nie dziękuje...
Bartek: To co Cię do mnie sprowadza?
Wiktoria: Musimy pogadać. - usiedliśmy na sofę.
Bartek: O czym?
Wiktoria: Dlaczego pobiłeś Wojtka?
Bartek: Bo... Dowiedziałem się, że on... Cię kocha.
Wiktoria: No i co?
Bartek: I to, że ja się w Tobie kocham po uszy!
Wiktoria: Yyy... Naprawdę? - zamurowało mnie.
Bartek: Tak... Tylko Ty z tego co wyczuwam to nie... Prawda?
Wiktoria: Wcale, że nie...
Bartek: A chcesz zostać moją... Dziewczyną? - uśmiecha się.
Wiktoria: Tak. - też się uśmiecham. Całkiem zapomniałam o Wojtku.
Bartek: Mogę Cię pocałować?
Wiktoria: Tak. - i zaczęliśmy się czule całować.
Następnego dnia ( 10:30 )
Siedzę w salonie i oglądam wiadomości.
Ala zadzwoniła do mnie, że stan Wojtka się pogorszył.
Przestraszyłam się i przypomniałam sobie o Wojtku... Szybko się ubrałam i wybiegłam z domu jak opętana i szybko wsiadłam do auta,następnie odjechałam.
W szpitalu
Szybko podbiegłam pod sale, gdzie leży Włodi. Wpadłam na Ale.
Ala: O jesteś!
Wiktoria: No jestem... Mów co się stało!
Ala: Wojtek dowiedział się o Twoich i Bartka wczorajszych pocałunkach.
Wiktoria: Co?!
Ala: No to, to... I przez to jego stan się pogorszył... - mówi.
Zaczęłam ryczeć.
Ala: Idź do niego... - proponuje.
Poszłam do niego. Wchodzę do sali... I gdy tylko go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Usiadłam obok niego na krześle.
Wojtek: Proszę Cię... Nie płacz... - złapał mnie za rękę - Słyszałem, że jesteś z Bartkiem... To prawda?
Wiktoria: Prawda... Ale... Skończę z nim, dla Ciebie.
Wojtek: Dla mnie? - słodko się na mnie patrzy.
Wiktoria: Tak... Dla Ciebie.
Wchodzi do sali lekarz.
Lekarz: Proszę opuścić sale! Zabieramy Pana Wojtka na badania. - i byłam zmuszona wyjść ze szpitala.
W szpitalu ( 23:00 )
Siedzę na poczekalni i płacze.
Nagle podchodzi do mnie Bartek.
Bartek: Hej Kochanie! - całuje mnie, ale ja go lekko odepchnęłam. - Co się stało?
Wiktoria: Z nami koniec... Rozumiesz? Nie było i nie ma żadnych nas.
Bartek: Ale jak to?!
Wiktoria: Tak to! - i skierowałam się do wyjścia. Wyszłam ze szpitala i poszłam do auta.
Poczułam dłoń jakiegoś mężczyzny na mojej dłoni. To... Nicolas Uriarte.
Nico: Cześć... Możemy pogadać? - uśmiecha się.
Wiktoria: Tak, jasne...
Nico: Słyszałem, że... Masz problemy sercowe...
Wiktoria: Jakie? - całkiem zapomniałam.
Nico: Noo... Bartek... Wojtek...
Wiktoria: A no tak...
Nico: Z Wojtkiem będzie wszystko dobrze. Uwierz mi! A co do Bartka to powiedz tylko słowo a z resztą Skrzatów damy mu tak w pierdol, że się nie pozbiera.
Wiktoria: Nico... Nie przesadzasz?
Nico: Nie... Zasłużył na to!
Wiktoria: No w sumie... To racja!
Nico: No właśnie. To trzymaj się! Bądź twarda! - przytuliliśmy się po przyjacielsku i on poszedł do swojego auta a ja do swojego.
Tydzień później
Czekam przed szpitalem na Wojtka, a on po chwili wychodzi i podchodzi do mnie.
Wojtek: Cześć kochanie! - czule mnie całuje.
A czyli jednak... Jesteśmy razem.
Ucieszyłam się, w końcu to facet w którym się kochałam i kocham dalej.
Nagle podchodzi do nas...
......
-------------------------------
No i jest rozdział 2! :) Dziękuje za miłe słowa i ponad 200 wyświetleń na blogu. Jest mi niezmiernie miło! :*
Do kolejnego piątku. Pozdrawiam! ;) :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ